Elektrykiem
bez barier

autor: Michał Zieliński

Elektrykiem na koło podbiegunowe! Co tu się dzieje i dlaczego?

Gdy na początku roku do Polski dotarła fala zimna, zacząłem marzyć o wyprawie do ciepłych krajów. Dla Daniela i Damaris był to jednak znak, że czas obalić kolejny mit związany z samochodami elektrycznymi. Jeżdżą na prąd od sześciu lat, mają na koncie ponad pół miliona elektrycznych kilometrów, ale ciągle im mało. Dlatego gdy mówili, że wracają na Nordkapp, zapytałem tylko, czym jadą tym razem. Wszystkich, którzy śledzą rynek elektromobilny, odpowiedź nie powinna zaskoczyć.

1 ETAP

Padło na Kię EV6. Koreański crossover na papierze ma wszystko, czego potrzebujesz do takiej podróży. Duży akumulator zapewnia ponad 500 km deklarowanego zasięgu, do tego opcjonalny napęd na obie osie, przestronne wnętrze oraz instalacja 800V, która umożliwia ładowanie w zaledwie 18 minut – zalety można wymieniać dalej. Możliwość oddawania prądu urządzeniom lub innym samochodom to wisienka na tym elektromobilnym torcie. Szczególnie gdy do auta zapakujesz czajnik, a sam wybierasz się na mroźne koło podbiegunowe!

Długa droga i niskie temperatury

To właśnie panujące tam temperatury sprawiają, że przy powyższych liczbach chce się postawić gwiazdkę. Widzicie, mówi się, że elektryki – podobnie jak ja – zimy nie lubią. Obecnie nawet polskie termometry pokazują wartości poniżej zera. Ich fińscy i szwedzcy koledzy podczas tej wyprawy notorycznie będą wyświetlać liczby sięgające nawet -16 st. Celsjusza. To dla samochodów elektrycznych nie lada wyzwanie. Wraz z temperaturą spada zasięg, a moc ładowania może być ograniczona.

Daniel i Damaris zdają się tym nie przejmować, gdy na warszawskim hubie ładowania wbijają kolejne punkty w nawigację. Łącznie do przejechania mają ponad 6 tys. km, a na całość dają sobie ponad dwa tygodnie. – Nie chcemy tu bić rekordów. Pamiętajmy, że podróż to przygoda – mówią w swoim optymistycznym stylu, którym zarażają tysiące obserwatorów w mediach społecznościowych. Mimo wszystko wyprawa ma jeszcze jedną, jasno określoną misję. W ten sposób chcą pokazać, że podróżowanie elektrykiem dziś nie ma barier – jest wręcz banalnie proste.

  • Daniel i Damaris uzupełniają ostatnie elektrony w EV6 na hubie ładowania w Warszawie.

  • Widok na najbliższe dwa tygodnie. Kia zadbała, żeby miejsce pracy kierowcy w EV6 było maksymalnie komfortowe i tutaj najbardziej zdradza swój charakter crossovera.

  • Nawigacja wskazuje, że czas przejazdu wyniesie 34 godziny, ale to nie jest wyścig.

Samochód, który sprosta wyzwaniom

Większość dzisiejszych aut elektrycznych jest projektowana i konstruowana na platformach, które opracowano z myślą o samochodach napędzanych silnikiem spalinowym. To wymusza wiele kompromisów w zakresie przestronności i funkcjonalności wnętrza, zasięgu, osiągów i właściwości jezdnych. Z kolei EV6  zbudowano według zupełnie innej filozofii. To pierwszy model marki Kia, który został zaprojektowany w oparciu o platformę przeznaczoną wyłącznie dla pojazdów typu BEV, czyli E-GMP. EV6 nie cechują zatem żadne kompromisy! Model ten oferuje niespotykaną przestronność wnętrza, duży zasięg, doskonałe właściwości jezdne i ultraszybkie ładowanie.

Superszybkie ładowarki

Superszybkie ładowarki ułatwiły podróż do Rygi. Już pierwszego dnia Kia przyjęła nawet prąd o mocy 230 kW, a najlepsze dopiero przed Danielem i Damaris

Nasi bohaterowie z Warszawy wyjeżdżają w niedzielny poranek, 26 lutego. Pierwszy dzień mija bez większych przygód – kończą go w Rydze, na Łotwie. Rozbudowana sieć ultraszybkich ładowarek na tej trasie pozwala im na częste (łącznie cztery), ale krótkie (maksymalnie 25 minut) postoje, a EV6 zadowala się zużyciem energii na poziomie 23 kWh/100 km. Spędzają noc na Łotwie, a rano kierują się do położonego w Estonii Tallinna, gdzie czeka ich prom do Finlandii — tak, elektryki mogą na nie wjeżdżać.

Przygoda: czas start!

autor: Michał Zieliński

KIA EV6, czyli samochód i hotel w jednym!

Ponad tysiąc kilometrów na liczniku i już piąty kraj w trakcie tej podróży. Trzeci dzień jest doskonałą okazją, by podnieść sobie poprzeczkę. Gdy przychodzi do wybrania noclegu w Finlandii, Daniel i Damaris nie szukają hotelu czy typowego schroniska. Podróżnikom wystarczy po prostu skrawek pustego pola i… ich samochód.

2 ETAP

Spanie w aucie nie jest niczym nowym – wszak kampery są konceptem, który na dobre zakorzenił się w podróżniczym kanonie. Sęk w tym, że EV6 kamperem nie jest. To stylowy crossover i choć przednie fotele mogą mieć sprytną opcję relaksacyjnej leżanki (rozkładają się tak, by móc komfortowo odpocząć w podróży), nikt nie myślał o nim jako o namiocie na kołach. Dla Daniela i Damaris to jednak nie problem.

Uczucie, gdy budzisz się w odległym, pustym miejscu? Niezastąpione!

Kluczem pokaźny rozstaw osi

Wnętrze EV6  jest bardzo funkcjonalne i pojemne. Dzięki platformie E-GMP ​​auto oferuje większą przestrzeń niż inne samochody elektryczne dostępne na rynku. Pomimo kompaktowych wymiarów zewnętrznych EV6, rozstaw osi wynosi aż 2.900 mm, co zapewnia w kabinie taką przestrzeń, jaką oferują bardziej pokaźne SUV-y.

Już pierwszej nocy w Finlandii bohaterowie składają kanapę z tyłu – tak tworzy się płaska powierzchnia – i wkładają do auta tradycyjny materac. – Nie przesadzę, gdy powiem, że w samochodzie mamy wygodniejsze łóżko niż w domu! – ocenia Daniel, zawieszając stylowe girlandy, które nadają całości domowego klimatu. Łącznie, podczas całej eskapady w aucie spędzą aż dziewięć nocy!

Co ciekawe, do takiego podróżowania elektryk nadaje się wprost idealnie. W przeciwieństwie do samochodów spalinowych, układ ogrzewania może tu działać bez emitowania spalin, a ogromny akumulator trakcyjny zapewnia aż nadto energii, by w nocy nie zmarznąć. Nawet gdy temperatura spada poniżej wartości akceptowalnych przez ciepłolubnych.

Damaris i Daniel przekonują się o tym już kolejnej nocy w Finlandii. Termometr w samochodzie pokazuje w najmroźniejszym momencie -16 stopni Celsjusza, a w aucie panuje przyjemne 23,5 stopnia. – Musieliśmy zmniejszyć ogrzewanie, wczoraj mieliśmy 24,5 stopnia i było jak w tropikach – żartuje Damaris.

Kia EV6 utrzymuje swoją funkcjonalność nawet na długich postojach, podczas których możesz korzystać z pokładowych instrumentów czy właśnie podgrzać wnętrze. Co więcej, dzięki platformie modułowej (E-GMP) i pojemnemu akumulatorowi, EV6 może służyć jako mobilne źródło zasilania. Dzięki funkcji V2D (Vehicle to Device) samochód dostarcza do 3,6 kW energii elektrycznej, dzięki czemu może służyć nawet jako domowe awaryjne źródło zasilania!

Ładowanie nawet w 4,5 minuty!

Łącznie na prowizorycznym kempingu spędzają 10 godzin, podczas których Kia przez cały czas utrzymuje przyjemną temperaturę wewnątrz. Rano okazuje się, że zasięg samochodu spadł o 90 km. – To oznacza zużycie w nocy na poziomie 22 kWh energii. Przy moim abonamencie na ładowarkach mówimy o koszcie 33 zł – wylicza Daniel.

  • Szukając miejsca na nocleg w aucie, nie musisz ograniczać się tylko do miejscowych zabudowań. Choć ważne jest, by robić to zgodnie z przepisami!

  • Funkcja V2L (Vehicle to Load) w Kii EV6 pozwala np. na podpięcie do auta kuchenki i przygotowanie posiłku na prowizorycznym kempingu!

  • Możliwość zatrzymania się w dowolnym miejscu – to właśnie wolność!

Z samym uzupełnieniem energii nie ma żadnego problemu. Dzięki architekturze 800V, EV6 można naładować do 80% pojemności akumulatora w mniej niż 18 minut. To oznacza, że dodatkowe 100 km zasięgu, czyli mniej więcej tyle, ile Kia zużyła przez noc, można odzyskać w mniej niż cztery i pół minuty! Znacie to uczucie „lęku przed czasem ładowania”? Możliwość ultraszybkiego ładowania akumulatora EV6 pozwoli wam się go pozbyć.

Pamiętajcie jednak, planując nocleg w samochodzie, koniecznie sprawdźcie przepisy danego kraju. Nie wszyscy zgadzają się na nocowanie w aucie, nie wszyscy pozwalają to robić gdzie się chce. Pamiętajcie też, by spakować się w odpowiedni sposób. Damaris i Daniel podpowiadają, by zamiast na wielkie walizki, postawić na mniejsze torby. Łatwiej z nich wyciągać potrzebne rzeczy i przestawić je np. przy rozkładaniu łóżka. Wtedy pozostaje już tylko wybrać destynację i przepis na wyprawę gotowy!

autor: Michał Zieliński

Meta na półmetku – dzień dobry, Przylądku Północny!

Północna zima wystawia EV6 i jej załogę na najcięższą próbę. Niskie temperatury, oblodzone drogi i zamiecie śnieżne nie przeszkadzają jednak w dotarciu do wyznaczonego celu. Przy okazji bohaterowie spełniają podstawowy cel tej podróży: udowadniają, że elektrykiem możesz pojechać nie tylko na zakupy!

3 ETAP

Linię koła podbiegunowego nasi podróżnicy przecinają 5 dni po wyruszeniu z Warszawy, kiedy to trafiają do Rovaniemi — słynnej Wioski Świętego Mikołaja. Za Danielem i Damaris ponad 800 km przejechanych po zaśnieżonych, fińskich drogach, lecz na Kii EV6 takie warunki drogowe wrażenia nie robią. Ich egzemplarz wyposażony jest w napęd na cztery koła, który mogą aktywować włączając tryb sportowy.

  • „Dzień dobry, chciałem sprawdzić, czy nie jestem na liście osób wybranych do otrzymania rózgi…”

  • Warunki drogowe na Północy pozostawiają wiele do życzenia. To nie jest podróż po Lazurowym Wybrzeżu.

  • …Ale za to okolica przepiękna! Takich zabudowań w Polsce próżno szukać.

Moc i bezpieczeństwo

To oznacza, że nie tylko w pełni wykorzystują moc 325 elektrycznych koni (czy ktoś tu się „ślizgał” na zamarzniętym jeziorze? Może…), ale zyskują znacznie lepszą trakcję, poprawiając swoje bezpieczeństwo. Podróż ułatwia też fakt, że Finlandia jest szalenie zelektryfikowanym krajem. O ile w Polsce liczba superszybkich ładowarek rośnie, ale powoli, tam urządzenia o dużej mocy to praktycznie standard.

Dość powiedzieć, że gdy Daniel i Damaris „sprezentowali” sobie noc w tradycyjnym fińskim domku z sauną, ich auto „karmiło się” na zamontowanej tuż obok stacji o mocy niebagatelnych 225 kW. Dzięki nowoczesnemu oprogramowaniu i możliwości podgrzania akumulatora, EV6 zapewnia szybsze ładowanie nawet w niskich temperaturach. Po krótkiej przerwie u Mikołaja, czas jednak wracać na trasę. Do celu pozostało jeszcze 700 km, co w tych warunkach oznacza nawet dwa dni jazdy.

Na trasie  Kia EV6 z napędem na wszystkie koła  zapewnia dynamikę i bezpieczeństwo nawet w bardzo trudnych warunkach. Auto prowadzi się lepiej niż niejeden samochód spalinowy. Podróż ułatwia m.in. wyświetlacz Head-Up (HUD) z funkcją rozszerzonej rzeczywistości (AR). Dzięki niemu na linii wzroku, przed przednią szybą, mogą być wyświetlane informacje z systemów nawigacji i tych asystujących, a także dane dotyczące samej jazdy.

Norwegia! W końcu!

Granicę Norwegii Daniel i Damaris przekraczają następnego dnia, a gdy w końcu widzą znak z informacją o Nordkapp, ogarnia ich niepisana radość. Niestety, wraz z postępem przychodzi znaczne pogorszenie pogody. Zamiecie śnieżne, wielkie zaspy (niektóre sięgające nawet wysokości samochodu!) skutecznie utrudniają dalszą podróż

Oparcie w technologii

Damaris i Daniel nie poddają się i pokonują kolejne, coraz bardziej wymagające odcinki trasy. EV6 mrozy niestraszne, zarówno ze względu na zasięg, jak i wspomnianą już szybkość ładowania.

Co więcej, EV6 to pierwszy elektryczny model marki KIA z nowym asystentem jazdy po autostradzie generacji 2.5 (HDA 2.5), asystentem unikania kolizji czołowych (FCA) i rozbudowanym asystentem zdalnego parkowania (RSPA). Rozwiązania te ułatwiają naszym bohaterom tę wymagającą miejscami podróż.

Wreszcie sytuacja na drodze się poprawia. Daniel i Damaris docierają do gminy Nordkapp i jadą dalej. Nie przejmują się późną porą. Czują, że finisz jest na wyciągnięcie ręki. Dosłownie 30 km przed metą przychodzi kolejne zaskoczenie, choć tym razem pozytywne! Przed nimi rozpościera się przepiękna, tańcząca zorza. Robią postój na kilka zdjęć i wracają do auta.

Na Przylądek Północny docierają chwilę po północy. Wycieńczeni, ale szczęśliwi, idą spać. Wtedy jeszcze nie wiedzą, że rano przywita ich malownicza tęcza…

autor: Michał Zieliński

Z Nordkapp do Mosjoen

Cel osiągnięty. Można wracać? Tak, ale obranie tej samej trasy brzmi zbyt prosto. Daniel i Damaris kierują się na norweskie wybrzeże, by odwiedzić m.in. zjawiskowe Lofoty. Po drodze czeka ich jednak kilka niespodzianek – padną też dwa rekordy tej wyprawy!

4 ETAP

„Cisza przed burzą”, pisze Daniel na Instagramie, nim opuszczą Przylądek Północny. Można przypuszczać, że to dotarcie na kraniec Europy będzie największym wyzwaniem elektrycznej eskapady, ale nic bardziej mylnego. Decyzja, by wracać przez norweskie wybrzeże, brzmi bowiem równie kusząco, co ryzykownie. Wszystko przez panujące tam warunki. Szybkie spojrzenie w telefon pokazuje, że wkrótce będą mierzyć się z temperaturami poniżej -20 stopni Celsjusza.

Nawet zmrożone auto nie psuje nastrojów!

Ciężkich warunków ciąg dalszy

Zaśnieżona lub zmrożona karoseria? Trudne warunki wokół, uniemożliwiające sprawne doprowadzenie samochodu do stanu gotowości do jazdy? Dla naszych bohaterów to nie problem, bo ich Kia EV6 dysponuje m.in. zaawansowanym asystentem parkowania, który umożliwia zdalne zaparkowanie lub wyjechanie z miejsca parkingowego, gdy kierowca znajduje się poza samochodem! Jednak Daniel i Damaris wykorzystują tę funkcję nie tylko przy parkowaniu…

Chcieliście kiedyś zrobić zdjęcie swojego auta w efektownym miejscu, ale samodzielny wjazd w to miejsce mógł powodować problem np. z otwarciem drzwi? Wspomniany system zaawansowanego zdalnego parkowania pomógł naszym bohaterom rozwiązać ten problem. Użyli go przy tym wielokrotnie! Tak powstało kilka zdjęć, które możecie teraz oglądać.

Przywołane wcześniej słowa Daniela okazują się prorocze – i to dosłownie. Krótko po rozpoczęciu drogi powrotnej dopada ich burza śnieżna, która trwa prawie cały dzień. Jazda jakimkolwiek samochodem w takich warunkach staje się wyzwaniem i jest niebezpieczna.

Całe szczęście EV6 ma możliwość zadbania o temperaturę baterii. Wystarczy „wbić” ładowarkę w nawigacji, a auto załatwi sprawę. Nasza ekipa nie przejmuje się przeciwnościami i spokojnie jedzie dalej. Następnego dnia właśnie wspomniana nawigacja doprowadza ich na bardzo nietypową stację ładowania. Daniel i Damaris parkują bowiem w miejscu, gdzie jeszcze niedawno stał… dystrybutor paliwa. Znak czasów? Zdecydowanie.

Jak wspominałem, dzięki nowoczesnemu oprogramowaniu i możliwości podgrzania akumulatora, EV6 zapewnia szybsze ładowanie nawet w tak niskich temperaturach. Zatem naładowani „Quality fuels” (operator jeszcze nie zdążył zmienić szyldu), kierują się w stronę Lofotów.

To będzie diesel czy benzyna?

Ważna informacja! Podczas całej podróży małżeństwo korzystało z aplikacji i karty Kia Charge. Kia Charge to jedna karta i jeden rachunek. Usługa daje dostęp do ponad 500 000 punktów ładowania w Europie (z zasilaniem prądem zmiennym lub stałym)! Łatwe zarządzanie płatnościami za ładowanie na publicznych stacjach umożliwia mobilna aplikacja Kia Charge, która zapewnia m.in. dostęp do sieci ładowarek IONITY. Za wszystkie czynności związane z ładowaniem otrzymujemy jedną fakturę!

Wracając jednak do Lofotów – tam bohaterowie spędzają dwie noce, odpoczywając i podziwiając absolutnie zjawiskowe widoki. Po czterech nocach w samochodzie (to ich personalny rekord!) decydują się na komfortowe, lokalne domki, zostawiając EV6 na mrozie. Gdy przychodzi czas powrotu na szlak, Daniel i Damaris włączają zdalnie ogrzewanie wnętrza, podgrzewanie kierownicy i odszranianie szyb. Dzięki temu wchodzą do ciepłego auta i mogą kierować się do Å, ostatniej osady na Lofotach.

Cel: Warszawa

Dalej jest już bardzo „prosto”. Wystarczy pokonać 1215 km jednego dnia, walcząc z temperaturami sięgającymi -24 stopni Celsjusza (najniższa wartość tej wyprawy). Po drodze mogą wykorzystać 325 KM, dobrze bawiąc się na szwedzkiej plaży (tak, można wjeżdżać tam samochodem), a następnie złapać prom, który po 12 godzinach dowiezie ich do Gdyni. Do domu pozostanie wtedy już tylko 400 km. Mówiłem – bardzo prosto!

Po 15 dniach nasi podróżnicy znowu zajeżdżają na warszawski hub ładowania.

autor: Michał Zieliński

Nie sam cel jest ważny, ale droga…

Czy tę trasę dało się przejechać prościej? Zdecydowanie. Czy dało się ją przejechać szybciej? Bez dwóch zdań. Czy jednak można było mieć więcej frajdy? Tutaj odpowiedź nie jest taka oczywista, jak sami oceniają Damaris i Daniel, podsumowując swoją zimową podróż do Norwegii.

5 ETAP

Spotykamy się na lunchu w Warszawie. Złapanie Damaris i Daniela jest wyzwaniem, które wydaje się trudniejsze niż ich wyprawa na Nordkapp, choć nie wymaga pokonania blisko 6400 km, zużycia 1922 kWh energii czy spędzenia w aucie 180 godzin. Co więcej, łączna ilość ładowań nie przekroczyła 52, a ich średni czas nie trwał dłużej niż 25 minut! Z kolei maksymalna uzyskana przez kię moc ładowania to 239 kW. Robi wrażenie… Tymczasem samo tempo podróży było wręcz wycieczkowe.

EV6 świetnym kompanem

– Nie zatrzymać się w fińskim domku lub nie odwiedzić wioski Mikołaja, gdy przejeżdżasz przez Laponię, to grzech – mówi Damaris. – Chcemy jak najwięcej wycisnąć z miejsc, do których docieramy. Zbaczając ze szlaku, trafiamy na perełki, do których aż chce się wracać. I do których wracamy – opowiada.

Podróż KIĄ EV6  okazała się dużo tańsza niż pojazdem spalinowym o podobnych właściwościach. Ładowanie na trasie kosztowało naszych bohaterów ok. 4 tys. zł, co samo w sobie nie daje właściwego oglądu. Wystarczy jednak porównać to z kosztem, jaki uzyskalibyśmy pokonując tę liczbę kilometrów podobnym, ale spalinowym crossoverem czy SUV-em. Spalanie w tak ciężkich warunkach zimowych z łatwością przekroczyłoby 10 l/100 km, co naraziłoby nas na koszt większy o połowę!

Trzeba w tym wszystkim znaleźć chwilę dla siebie.

Nie oznacza to, że taka eskapada to tylko spontaniczne decyzje. – Przed wyjazdem znaleźliśmy miejsca, które chcieliśmy zobaczyć – kontynuuje Damaris. – Tego się trzymaliśmy i zdecydowanie było warto. Gdyby nie wcześniej wybrany kemping, pewnie nie chodzilibyśmy po Zatoce Botnickiej. Z kolei gdybyśmy się spieszyli, pewnie nie weszlibyśmy do tradycyjnego, fińskiego pubu, gdzie trafiliśmy na cudowny, lokalny koncert.

– No i nie moglibyśmy wjechać na zamarznięte jezioro! – przerywa jej Daniel. Wyciąga laptopa i pokazuje nagrania. – Tak, spędziliśmy tam dwie godziny i mieliśmy mnóstwo frajdy – wspomina Damaris. – O to też chodzi w życiu – podsumowuje celnie.

Zdecydowanie nie tylko na zakupy…

Wbrew pozorom, w takim podróżowaniu elektryk sprawdza się wyjątkowo dobrze. Spora w tym zasługa świetnej sieci ładowarek na północy Europy. Dzięki temu Damaris i Daniel nie musieli z mapą planować każdego odcinka, a po prostu zatrzymywali się, gdy czuli, że auto – lub oni – potrzebują przerwy.

Nawiązując do tego, co pisałem wcześniej o pokonaniu podobnej trasy samochodem spalinowym – trudno byłoby oszczędzić pieniądze na noclegach, spędzając noce w samochodzie przy pracującym na wolnych obrotach silniku. Ponadto, EV6 jest wyposażona w funkcję „Vehicle to Load”, która pozwala na wykorzystanie jej akumulatora jako powerbanku! Funkcja ta może dostarczyć do 3,6 kW mocy. W razie potrzeby, z akumulatora EV6 można również naładować inny samochód elektryczny.

Karta do ładowania
kia charge

Jadąc na taką wyprawę, warto zaopatrzyć się w kartę do ładowania, np. Kia Charge

– Powrót do Finlandii pokazał mi, jak szybko może rozwinąć się infrastruktura do ładowania aut – ocenia Daniel. – Sami mogliśmy zobaczyć, jak wiele stacji przybyło w ciągu roku. Ale to nic! W Polsce królują stacje z jedną ładowarką, myślimy, czy dołożyć kolejną. Tymczasem tam od dawna mają duże huby i już teraz wymieniają urządzenia całymi partiami na nowsze generacje. To zupełnie inny świat – podsumowuje, a w jego głosie słyszę optymizm. Skoro tam się udało, to i u nas jest na to szansa.

Wyprawa naszej dwójki śmiałków, w mojej ocenie, zburzyła wiele mitów dotyczących tego, jak rzekomo nieznośne i uciążliwe ograniczenia wiążą się z podróżowaniem samochodem elektrycznym. Damaris i Daniel udowodnili, że ten rodzaj transportu może dać nawet większą niezależność i wolność niż auto spalinowe. Niech to, czego dokonali, będzie przykładem na to, jak stereotypy wypadają w zderzeniu z rzeczywistością. Czasem wystarczy się przekonać!

Na koniec pytam naszych bohaterów, czy coś podczas tej wyprawy się nie udało. – Tak. Raz się zakopaliśmy – śmieje się Daniel.

Jak sprawdziła się Kia EV6 podczas zimowej wyprawy na Nordkapp? Ile energii zużyła? Jak często trzeba było ją ładować? Jak długo trwały postoje na ładowanie? Co jeszcze zaskoczyło Daniela i Damaris? Odpowiedź na te i wiele innych pytań znajdziecie w materiale wideo, jaki powstał w trakcie wyjazdu. Nakręcony w bajecznych, zimowych okolicznościach przyrody i jednocześnie dowodzący, że samochody elektryczne wcale nie ograniczają nas w podróżowaniu..